Ta strona została uwierzytelniona.
krości, zaprzestałem dalszych poszukiwań, postanawiając innym razem tam jeszcze powrócić.
Podałem mu rękę i przeprowadziłem szczęśliwie przez najcięższe miejsce.
Kości przyniesione przezemnie, wywołały zdziwienie niemałe. Pierwszą z nich uznał mój uczony za kawał szczęki niedźwiedziej — prawdopodobnie niedźwiedzia jaskiniowego. Ale druga! Uczony mój przyglądał się jej bez końca, mierzył, obracał na wszystkie strony, próbował skrobać nożem, oczom swoim wierzyć