Strona:Mieczysław Pawlikowski - Baczmaha.pdf/195

Ta strona została uwierzytelniona.

rza, ale ja tu pierwszy raz. Nie miej pan za złe przyjaciołom chorego, że...

— Nie mam, nie mam, nie mam za złe nic nikomu! Ale dowiadujcie się panowie od p. Adolfa, a tu nie przychodźcie.
— Już nie przyjdę. Wybacz pan, jeszcze tylko jedno: czy chory przytomny?
— Nie, nie, nie, już mówiłem. Jeźli przyjdzie do przytomności, to nie prędko... ale wątpię. Czaszka... rozumie pan?... popękana jak garnek, któryby o ziemię rzucił. Rozumie pan? no, to i dość. W dodatku przed-