Strona:Mieczysław Pawlikowski - Baczmaha.pdf/197

Ta strona została uwierzytelniona.


VII.

Góral postawiony na straży, nie wpuścił mnie nazajutrz rano do chaty Sierockiego. Pełnił on swój obowiązek z pewną dumą, że mu tak ważna misya poruczoną została i w poczuciu swego prawa, był w swej gorliwości bezwzględnym i nieubłaganym. Ani perswazye nie pomogły, ani przerozumować i wywieść się w pole nie dał, ani przekupić. Przyjął cygaro z podziękowaniem i zapalił, przyjął ofiarowany mu papierek z pocałowaniem ręki, ale z miejsca ruszyć się nie chciał, ani nawet zanieść mego biletu Adolfowi, obawiając się, że gdy od wrót odejdzie, to ja pójdę