Strona:Mieczysław Pawlikowski - Baczmaha.pdf/208

Ta strona została uwierzytelniona.

za dni kilka nietylko go obaczyć, ale i pomówić z nim mi pozwolą. Usprawiedliwiali tem swój zakaz, że widok osoby, której od czasu nieszczęścia swego nie oglądał, sprawićby mógł na nim zbyt silne wrażenie, sprowadzić kongestyę i wywołać zaburzenia nerwowe. Musiałem się oczywiście poddać ich woli. Gorzką jednak ironią mi się wydało, że przystęp utrudniono dla mnie, którego łączył z chorym serdeczny stosunek, podczas gdy wolno z nim się widywać codzień Adolfowi, który mu był zawsze antypatycznym.
Minęło znowu dni kilka. Szybki przybytek sił fizycznych zadziwiał nawet lekarzy. Stan jednak umysłu i nerwów nie zadawalniał ich wcale, a nawet coraz poważniejsze budził obawy. Zdarzały się to krótsze, to dłuższe paroksyzmy nerwowe, wywołane czasem lada błahą przyczyną, które trudno było uspokoić. Zdarzyły się dni gwałtownego wzburzenia, z całą skalą przemiennych nastrojów i usposobień, to niespowodowane niczem wybuchy niepohamowanego gniewu, to znowu płacz spazmatyczny, lub dzika jakaś