Strona:Mieczysław Pawlikowski - Baczmaha.pdf/213

Ta strona została uwierzytelniona.

»jaka pani dobra«, że pani ma tyle litości nad tym biedakiem! Wszystko zrobię dla niego, co będzie w mojej mocy! Doktorowie mówią, że trzeba go zawieźć do Wiednia, do słynnego zakładu leczniczego, gdzie będzie miał ciągłą opiekę i wszelkie wygody, a może za jakie pół roku lub za rok zwolna przyjść jako tako do zdrowia... przynajmniej tyle, aby nie był ciężarem ludziom i sobie... Pytałem już o warunki umieszczenia w takim zakładzie... Ça coutera diablement cher... ale niech kosztuje co chce...
Tu znowu spojrzenie panny Józefy dostało się p. Adolfowi w nagrodę. Czy wyrażało prośbę, obawę, czy dziękczynienie — ja nie wiem. Takich spojrzeń opisać niepodobna, a zrozumieć trudno dla niewtajemniczonych w najskrytsze myśli dziewczyny, która takiemi jak Józia na Adolfa patrzy oczyma.
Pewnego dnia zauważyłem, że wygląda sposobności, aby ze mną pomówić sam na sam. Starałem się jej to ułatwić z pomocą Bolesława, który jednak w swej niedomyślności zaledwie zrozumiał o co mi idzie. Przy-