Strona:Mieczysław Pawlikowski - Baczmaha.pdf/234

Ta strona została uwierzytelniona.

— Antosiu! ocknij się, tu idzie o to co ci w życiu najdroższem!

—  Co w życiu najdroższem, co było ci blizkiem,
Omdlewa w pomroce — i gaśnie — i kona
I woła do ciebie:
»Skończony twój dzień,
Pożegnaj ty młodość,
Idź w cień! idź w cień!« 
...........
Ach gdzież się przytulisz, ach gdzież spoczniesz ty?
Już rosa opada... to łzy, to łzy...

— Antek! panna Józefa kazała cię pozdrowić...

—  Już rosa opada... to łzy, to łzy...

— Antek!...

—  I woła do ciebie: skończony twój dzień,
Pożegnaj ty młodość, idź w cień, idź w cień...

Nie raz jeden i nie dziesięć razy jeszcze, wołałem na niego »Antek!« chcąc go przywieść do przytomności — wszystko napróżno. Odpowiadał mi zawsze wierszem, w sens i bez