Strona:Mieczysław Pawlikowski - Baczmaha.pdf/242

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale zanim o śmierci powiemy, wprzód nam się godzi wspomnieć o Hymenie.
Dwie pary stanęły na ślubnym kobiercu.
Odgadli już pewnie czytelnicy, że Ksenia oddała rękę Bolesławowi. Odgadły i to pewnie szanowne czytelniczki, że Józia po dłuższem wahaniu uległa życzeniu matki a naleganiom ciotki i wuja i poślubiła Adolfa. Gdym się o tem dowiedział, że się to stało, czego z mej strony nie przewidywałem wcale, przypomniałem sobie jej słowa wyrzeczone do mnie na Bystrej nad przepaścią: »Wolałabym skoczyć w tę przepaść, sto razy bym wolała...«
Tak mówiła — a jednak nie skoczyła w przepaść i wyszła za Adolfa. Jestem jednak pewny, że nie uczyniła tego wyłącznie pod naciskiem ze strony swojej rodziny, inne także a daleko ważniejsze musiały do tego postanowienia przyczynić się pobudki.
Troskliwa i szlachetna opieka, jaką Adolf otoczył Antosia od pierwszej chwili, już ją w części przejednała. Szczerą uczuła dla niego wdzięczność i coś nakształt przyjaźni. Uczucie lekceważenia i pogardy dla salonowca, któremu wpierw wszelkiej wartości moralnej