Strona:Mieczysław Pawlikowski - Baczmaha.pdf/246

Ta strona została uwierzytelniona.

domyślać się, że pp. Adolfowie nie cieszą się równem błogosławieństwem niebios.
— Czy mieszkają na wsi?
— Na wsi, u mamy — odrzekła pani Adolfowa.
Zapytałem o zdrowie pani Józefowej.
— Mama od śmierci cioci nie może przyjść do siebie...
Dowiedziałem się tedy niespodzianie o śmierci cioci Róży.
Rozmowa sama przez się zeszła na wspomnienia dni, spędzonych razem w Zakopanem.
O Antosiu wiedziałem, że jest ciągle w zakładzie sanitarnym pod Wiedniem. P. Adolf sam pierwszy zaczął o nim mówić:
— Utrzymujemy go naszym kosztem... Lekarze mówią, że może w tym stanie przeżyć jeszcze lat kilka.
— Czy bywa świadom niekiedy swego stanu? czy czasem bywa przytomnym?
— Teraz już nigdy. Po przyjeździe do Wiednia miewał jeszcze czas niejaki dni takiej połowicznej przytomności jak w Zakopanem i w stanie takiej ekscytacyi dekla-