Strona:Mieczysław Pawlikowski - Baczmaha.pdf/257

Ta strona została uwierzytelniona.

nigdy w niej nie przypuszczałem. Zamiast oddać się rozpaczy, ona siostrzaną ręką starała się koić moje rany. Wiedziała, że od tego przymusu, który sobie zadawałem, rozkrwawiło się serce i że nad żalem moim już zapanować nie jestem w stanie. W miarę jakeśmy wracali do kraju, czem bliżej się czułem grobu Kseni, tem ciężej mi było i w końcu doszedłem do takiego roznerwowania, że w samej rzeczy można się było o mnie obawiać. Ale ten anioł prawdziwy, sam tak srodze dotknięty, zaopiekował się mną i broniąc mnie od rozpaczy, mówił mi ciągle o dzieciach moich... nieumiem nawet wyrazić, ile jej zawdzięczam! Zaopiekowała się dziećmi memi, a moja mała Ksenia kocha ją jak matkę.
»Zająłem się interesami, które, jak się łatwo domyślisz, Adolf zostawił w najokropniejszym stanie. Sprzedał był wioskę Józi, chcąc uzyskaną sumą oczyścić własny majątek, któremu groziła licytacya ze strony Banku, tymczasem Mentone pochłonęło cały kapitał. Po zlikwidowaniu interesów, okazuje się, że Józi prawie nic nie pozostało. Chcąc uratować co