Strona:Mieczysław Pawlikowski - Baczmaha.pdf/264

Ta strona została uwierzytelniona.

mnie? — i wstrząsałem przytem energicznie oba jego ramiona, jakbym chciał zelektryzować i obudzić.
Cała ta wątła, wychudła postać mego Antosia chwiała się od tych wstrząśnień w poręczowem krześle, a ta trupia jego, ohydnie oszpecona głowa, oparta brodą na piersi, chyliła się to w tę, to w ową stronę, jak głowa zepsutej lalki lub pajaca. I więcej nic. Żadnego oznaku życia.
Ach, jakiż to żałosny był widok!
— Czy niczem oprzytomnieć go nie można? — zapytałem dozorcy, który miał nad nim opiekę.
— Czasem — rzekł — niezwykłość jakiegoś wrażenia na chwilę go ocuci; ruch przymusowy, który kilkakrotnie bez udziału jego woli wykona się jego członkami, użycie prądu elektrycznego, ból fizyczny, albo nagłe wrażenie zimna lub gorąca... Tukiedyś mieliśmy wypadek: nie spostrzegliśmy, że knot zdmuchniętej lampy naftowej tli się w wnętrzu bani i nastąpiła eksplozya, płomień buchnął gwałtowny i rozbryzganych kilka kropel płonącej nafty padło mu na rękę i na odzienie. Uga-