Strona:Mieczysław Pawlikowski - Baczmaha.pdf/88

Ta strona została uwierzytelniona.

ociężali bardzo ku chodzeniu i do pracy nieskorzy. »Otóż przyszło mi na myśl, że to może taka sama była glina jak owa, z której ja soki wysysam i spróbowałem ją spożywać. Zrazu ciężko mi było ją przełknąć przez gardło, ale głód to największy mocarz i monarcha tego świata, a jego woli nikt się nie oprze. Nawykłem więc i do tej strawy nikczemnej i dzięki Bogu Wszechmocnemu, już sporo lat się nią żywię.
»A teraz — pisze dalej Baczmaha – niech Imię Boskie będzie pochwalone, bo to co opowiem, jest tak horribile i tak incredibile, tak straszliwe i tak niesłychane, a takim wielkim cudem Bożym, że od zrośnięcia się ciała św. Stanisława Biskupa, posiekanego w kawały, cudu większego chyba żadna kronika świata nie zapisała. A jeźliby kto moim słowom wierzyć nie chciał, to niechaj zważy, że człowiek jak ja na śmierć powolną zkondemnowany w otchłani przepastnej i w ciemnościach podziemnych jak ja pokutujący i zmiłowania Bożego wyglądający, marnym wymysłem i bajką zajmować się nie jest skory, a mając kilka zaledwie już kroków