Strona:Mieczysław Pawlikowski - Baczmaha.pdf/91

Ta strona została uwierzytelniona.

snych słów mnie tylko dolata od ścian pieczary odbity, a w uchu odzywa się owo szeptanie, które mi tam pozostało od czasu jak mnie skarogniada kobyła pana Sarnickiego zrzuciła z siodła i uderzyła w głowę kopytem, za co ją pan Sarnicki w pierwszym impecie gniewu z krucicy trupem położył,