Strona:Mieczysław Piotrowski - Złoty robak.djvu/145

Ta strona została przepisana.

magnesem? To prawda, przed nim było życie; wyjechał z prelekcjami.
Wkrótce kierownik internatu zrobił żartobliwą aluzję do niskiego Wzrostu Pawła. Oburzony Paweł napisał w tej sprawie list do Wereszczyńskiego.
Odpowiedź otrzymał odwrotnie.
Treść listu była:
„Szanowny Panie,
pisze pan i żąda, abyśmy się nigdy w życiu nie spotkali. Abyśmy skreślili się wzajemnie z listy znajomych. Jest to wyrok, dość okrutny, przy całej mojej winie, za którą robię, co w ludzkiej mocy: gorąco przepraszam.
I błagam Pana o wybaczenie. Pan mnie obraził, uniosłem się, Bóg wybaczy, było mi się nie obrażać, uwielbiałem Pańskiego ojca i dlatego, w jego obronie, powiedziałem prawdę. Stało się, teraz gotów jestem wynagrodzić Panu wszystkim, czego Pan zażąda. Jest to moije uroczyste słowo.
Pisze Pan i żąda, abym przysiągł, że nigdy i nikomu nie ujawnię tego, co Panu oświadczyłem. Rozumiem i przysięgam.
Czy mogę uczynić coś więcej?
Mogę. Pan o tym nie wie.
Aby więc wzbudzić w Panu wiarę w moje słowo i moją przysięgę, przekazuję Panu jak gdyby w zastaw moją najgłębszą tajemnicę, o której nikt nie wie i wiedzieć nie może. Propozycja ta nie jest tak pusta, jakby się Panu mogło wydawać. I nie jest naiwna. O czym przyszłość — jak zwykle — gotowa zaświadczyć.
Z góry zastrzegam, że jeśli Pan w pierwszej chwili będzie miał wątpliwości co do faktu, który Panu przedstawię, to później, gdy Pan podrośnie i zacznie odróżniać ludzi od strony ich najgłębszych cech psychicznych, będzie się Pan tylko dziwił, że Sam na to wcześniej nie wpadł. Wtedy będzie mnie Pan odczytywał pod tym kątem spojrzenia, jaki Panu za chwilę przedłożę. Wtedy znając to tajemne hasło przekona Pan się, że reszta jest logiczna i jasna. Nie mówię nikomu o moim pochodzeniu nie dlatego, żebym się go wstydził. Wręcz odwrotnie: staram się być dumny, szczególnie z tych właściwości, które pozwalają mi lepiej myśleć.
Nic Pan z tego nie rozumie. Nic a nic. Na razie.
Au revoir, Młody Przyjacielu!