Strona:Mieczysław Piotrowski - Złoty robak.djvu/206

Ta strona została przepisana.

steśmy u siebie. Światła naszego starego domu, krzesło i stół, ściany. Lecz na ścianach tych jeszcze przed wyjazdem wypisane było wszystko. Nie przybyła ani jedna litera. Jesteśmy dumni z siebie. Tak oto udało się albo nie udało nasze życie.”
Zamknął teczkę i zawiązał sznurkiem. Wrócił do przedziału.
Rozwinął papierek z solą i zanurzył w nim pomidora. Naprzeciw jakaś mała dziewczynka spała z otwartymi ustami. Pociąg dmuchał przez oświetlony zachodzącym słońcem las, klaskały parkany przeciwśniegowe.
Wszyscy byli już roznegliżowani wewnętrznie, rozczłonkowani zewnętrznie, rozrzuceni bezwładnie po swych miejscach i wpół drzemali. Jakiś staruszek — nie było go tu przedtem — ubrany przez rodzinę w jakiejś misji w czarny garnitur z szafy, jak gołąb kręcił szyją, patrząc szklanymi oczami, że świat razem z nim jedzie.
Paweł wyszedł na korytarz i stał tam kilka kwadransów.
Znów sięgnął po teczkę. Nagle odkrył, że na końcu jest partia kartek nowych, pisanych długopisem.
Przewertował je, był to doraźny opis ostatnich dni, notowanych już tutaj i opatrzonych tytułem „Psy mnie obwąchały”. Kartki były spięte szpilką do włosów.
Zdjął szpilkę. Tu już powinno być, musiało być o nim, nerwowo zerknął na kartki.
Dlaczego szukał wzmianki o sobie? I to najprawdopodobniej nieprzychylnej? Na pierwszy rzut oka, który w poszukiwaniu czegokolwiek zawsze jest decydujący, nie znalazł nic, ani śladu. Jak gdyby rozmyślnie nie było nic.
Nagle było o nim, lecz prawie nic, tylko wokół Felicji i zaledwie: „pewien pan...” — nic więcej — „...niejaki P. M.” — nic poza tym. „P. M.” to oczywiście był on. I tylko. A gdzież jest — zaglądał w kartki — nienawiść, zaczepka? Był rozczarowany. Tchnęło przemilczeniem.
Postanowił przeczytać kartkę po kartce dokładnie.
Za oknem ukazały się topole. Już Lubelszczyzna. W Dęblinie miał godzinę przerwy i przesiadał się w inny pociąg.
Już Dęblin. Twierdzę zwiastowały ceglane forty jak wrzody ziemne. I szerokie aż po horyzont zatoki wałów ochronnych nad