Strona:Mieczysław Piotrowski - Złoty robak.djvu/386

Ta strona została przepisana.

— Tak więc, biorąc te warunki, ciężkie... Przykro mi. Ale czy pani może zaręczyć? Są odnotowane przewinienia...
— Ręczyłam już kilkakrotnie. Mój mąż się zmienił...
— Gdyby to pani zabiegała...
— Jest niewątpliwie zdolny. Do tej pory było mi trudno, lecz muszę już tak powiedzieć, bo jestem przekonana...
—...No właśnie... Czy ja wiem? Co pani odpowiedzieć? Ciężkie... No: tak — szef wstawał.
Posłuchanie było skończone. Z przejęcia niezbyt pojmowała rezultat. Szef całował ją w rękę:
— Prawdę mówiąc, gdyby nie pani...
Cłwilę jeszcze nie wiedziała, że „tak” znaczy: „TAK”.
Czasem na korytarzu podchodził ktoś starszy i zapytywał:
— Pani jest córką pastora? — Wymieniał nazwisko.
— Był to święty człowiek — podawał jej rękę. — Człowiek prawdziwej wiedzy.
Dla niej to robiono, dla niej przyjmowano Filipa z powrotem.. Była to omyłka i nieprawda.
W domu, ostrożnie relacjonując, mówiła, że jednak... Jednak bez: niego rady sobie dać nie mogą. Lecz prosiła:
— Nie daj im tego do zrozumienia. Bądź umiarkowany i grzeczny. Zrozum, że on nie jest najgorszy. Zapytywał, czy masz ochotę wrócić do pracy. Może źle zrobiłam, ale powiedziałam, że bardzo. , — Nic źle nie robisz.
Lecz gdy zaproponowała mu kiedyś, że ona pójdzie do pracy,, a on zostanie w domu przy swojej, zdecydowanie odrzucił:
— Nie obawiaj się, połączę jedną z drugą. A tamto nie dla ciebie. Po biurach siedzi żulia i wyjada z papierka. Pierwszego w południe pije wino w klozecie i zagryza ciastkiem. A przyjemnie to drugiego po pierwszym bez pieniędzy liniować rubryczki?
Dziś, przy okazji, wyraził, co sądzi o Wereszczyńskim. Okazało się, że go pamiętał. Przez mgłę, lecz pamiętał. Zawsze go widział w dziecinnym pierożku na spuchniętej cukierniczej głowie.
Był dla niego śmieszny, wymuszony, postarzały i nudny. Na dobitkę pisał wiersze, był więc bezwstydny. A jeszcze głosił teorie nowatorskie, był więc dubeltowo śmieszny, filozoficzno-wiejski; pastuszek, który oszalał na temat techniki, urbanizmu, samolotu; a jeszcze: wystrzałów ludzkiej pomysłowości. Nad którą rozdzia-