Strona:Mieczysław Piotrowski - Złoty robak.djvu/515

Ta strona została przepisana.

Zerwał się z krzesła, poszedł za Elizą, żeby ją zatrzymać i siłą wydobyć z niej, co się stało z jego ojcem. Gotów był ją przykładnie zbić tutaj, w jej własnym mieszkaniu, i położyć kres temu całemu obłędowi.
Gdyby nie ojciec. Ten nieszczęśliwy, dobry i słaby człowiek. A jednak musiał coś zmalować i już zostało to wyolbrzymione. Może nawet rozmyślnie wykorzystane. Przez tę zgraną parę pomyleńców — wysokofinansowej erotyki.
Wybiegł za Elizą, szła dokądś, odwróciła się i kazała mu iść za sobą. Lecz szła za szybko, byli w jakimś korytarzu bardzo długim, wytapetowanym bez sensu miedziorytami, przyspieszył kroku, lecz ona znów od niego odbiła i jak w majaczeniu złego snu nie mógł wydobyć z siebie głosu — Elizo! — krzyknął. Zatrzymała się, lecz gdy się zbliżył do niej, nie odwracając głowy poszła dalej i skręciła na schody, bardzo wąskie. Drobnym krokiem podążył za nią. Elizo! Co to znaczy? — Zatrzymała się na półpiętrze. Skoczył kilka stopni na raz:
— Chciałem cię zapytać... — Prześlizgnęła się wzdłuż poręczy na następne półpiętro, przeszła kawałek korytarzyka i weszła na następne schody. Szedł za nią, u góry było kilkoro drzwi, otwarła jedne, było to już poddasze, pokoik skromny, drewniane stare łóżko, krucyfiks i klęcznik, za drewnianym okienkiem gałęzie starych drzew, nad łóżkiem Madonna. Usiadła ciężko, zrzuciła buty i zaczęła się rozbierać. — Elizo! Co to wszystko znaczy? Natychmiast powiedz mi, co się stało z moim ojcem?
Chwycił ją za rękę. Popatrzyła na niego z dołu.
— Poczekaj! — krzyknęła. — Nie powiem. Powiem, powiem — na czoło jej wystąpiła purpura gniewu. — Siadaj tutaj obok. Oczywiście, że powiem. Bardzo dobra chwila.
Ironizowała?
Nie.
— Powiem ci — rzekła jak gdyby z troską w głosie. Była już wpółrozebrana. Zrobiła to błyskawicznie, co zdjęła z siebie, znikało jej z rąk, podwinęła nogi i przybliżyła twarz do jego twarzy: — O! Powiem. Nikt nie słyszy, obywatelu wolnych wzlotów — rękę położyła mu na ramieniu. — Stało się to, czego ty nie musisz, miło mi zakomunikować. A jak wygląda twój ojciec? Musi być inteligentny. To tylko może się zdarzyć inteligentnemu.