Strona:Mieczysław Piotrowski - Złoty robak.djvu/563

Ta strona została przepisana.



Zabójstwo z litości

Zabójstwo z litości” — wejść w podobny temat „lekką ręką”, z udziałem władz umysłowych, znaleźć w locie przewrotny punkt zapalny, wiedzieć, co może być wiedziane. A jeżeli nie wiedzieć, to skoczyć, zaskoczyć, zdobyć przewagę, posuwać się skokami naprzód, zanim nieprzyjaciel zdoła zwinąć druty telefonów polowych. Czyli, zanim zorientuje się w słabościach. I równocześnie zacząć wplatać, koniecznie wplatać inne tematy, aż po zaprzeczenie zacności istniejącego porządku, aż do anarchii. Doprowadzić do rumieńców, do białej gorączki, i wciąż się wymykać. Ogólnie wystąpić jako „obiecujący młody człowiek”, którego „zły duch” tu zaprosił, lecz i nie taki głupi. Wygadywać „głupstwa”, które nie są — dzięki swemu gatunkowi — takimi głupstwami, gdy im się przyjrzeć bez uprzedzeń. Otóż to! W tym celu mocno obstawić wywód logiczny.
Są sformułowania, które muszą wywołać irytację, szczególne, oparte na pewności siebie i nawet grzecznej, lecz beztrosce człowieka, który nie jest związany z niczym, nie ma nawet złotego zęba w sienniku. Barykadować się ze wszystkich stron byle czym, stołeczkiem, komódką, kwiatem lotosu, lecz podanym w blaskach. Windować każde zdanie. Tak, aby wywołać okrzyk: „No, proszę! W ten sposób dyskusja na gruncie realnym jest niemożliwa!” A jest! Mieć przygotowane hasła, przeciw którym w odpowiedzi można tylko hamować wściekłość, rozkładać ręce, odwracać się plecami. Tu można zainstalować huśtawkę, to znaczy cofać się tak, aby wreszcie wydawało się, że nastąpiło porozumienie. A po chwili znów się okazać niepoprawnym. Najlepiej odwoływać, się do zdrowego rozsądku, nazywając go przez elegancję, trochę inaczej. Można też w zaawansowanej już dyskusji nagle przyznać komuś rację, przyznać z płomieniem w oku. I nagle z tej przy-