Strona:Mieczysław Romanowski - Dziewczę z Sącza.djvu/10

Ta strona została przepisana.

Jego pacholę zasiadło na tronie,
W ręku ma berło a ciernie w koronie.

I dziko w stepie, śród bojów i wrzawy
Umilkły pieśni i dziewic zabawy,
Tylko rżą konie, słychać broni szczęki,
I szumy Dniepru i konania jęki.
Gdy rano słońce na niebo wypłynie,
Dziewice stepu kryją się w pustynie,
Dzień dla nich straszny, bo tu jasyr czeka
I w Tureczczyznę pielgrzymka daleka,
A w noc, gdy złoty księżyc patrzy z góry,
To zasmucony chowa się za chmury,
Albo czerwono świeci ziemi zbrodni
W kształt pogrzebowej na niebie pochodni!