Strona:Mieczysław Romanowski - Dziewczę z Sącza.djvu/71

Ta strona została przepisana.

O! one świecą, ale tylko sobie,
Na klęskę ziemi jak głazy na grobie!
Pod piedestałem niech pruchnieje wnętrze,
Byle ich grzały promienie gorętsze,
Byle się każdy ozłocił w tem słońcu....
Mnichu z tą czernią co się stanie w końcu?
Pojmujesz, milczysz?...

Ciężko grzeszym Panie!
Stańmy się lepsi, Bóg zdejmie karanie.»
Mnich jęknął głucho; «Litość jego wielka.»

«Gdybyż pociechy choć jedna kropelka,
Gdyby nas niebo wyrwało z tej toni,
Gdyby tych pianych zbudził grzmot: «do broni!»
Mnichu! zwiastunie najsroższej boleści,
O! gdyby kłamstwem były twoje wieści,
Gdyby te członki w boży strój obwlekła
Na ułudzenie czarna furja piekła,
I miast świętości coś w oczach się żarzy,
Tlał wyraz podłej złości i potwarzy