Strona:Mieczysław Romanowski - Dziewczę z Sącza.djvu/74

Ta strona została przepisana.

«Dobra starcze rada!
Ale za późna; dziś to nic nie nada,
Dzisiaj już ludy inaczej Bóg trzyma;
Nas Polska rodzi, nie Jerozolima!»

Mnich pełen zgrozy ku niebu wzniósł oczy:
«Panie twa łaska niech się ku nam stoczy!
Przebacz! on w szale....»

«Nie! jam nie szalony!
Patrz! ja pamiętam że mój brat zhańbiony,
I dzisiaj widzę co było przed laty,
Czuję jak palą poniesione straty,
Jam nie szalony!»

«Czuję boleść twoją:
Panie Tomaszu, Bóg wszemu ostoją,
Módlmy się bo czart sidła na nas wkłada!»

W tem do komnaty straż basztowa wpada
Przynosi wieści że od wschodniej strony,
Od boru słychać jakiś gwar stłumiony: