Strona:Mieczysław Romanowski - Dziewczę z Sącza.djvu/78

Ta strona została przepisana.

Serca orzeźwi czystą wonią wiary,
Pobiegli wszyscy; został lirnik stary.
On patrzał długo na bór i na zorze,
I myślał w duszy... «Pokarałeś Boże!..
Tam w lesie cała armia Nurydana
Czeka na słońce, przemoc u pogana!
Ptak, co przeleci po tym nieba sklepie
Wieczór już skrzydła na gruzach otrzepie.»
Dumał i oczy odwrócił od wału,
I do kaplicy zbliżał się pomału.

Błysnęły światła z podwojów kaplicy,
Zagrzmiały trąby...
«Hej Boga rodzicy
Śpiewamy hejnał przy wstającej zorzy!
Niech żadna dusza śmiercią się nie trwoży,
Bo odkupieni my od wiecznej śmierci,
A mocy piekła rozdarte na ćwierci!»

Nucąc z kaplicy szła zamku załoga,
Modlić się w obec pogana i wroga.