Strona:Mieczysław Romanowski - Dziewczę z Sącza.djvu/84

Ta strona została przepisana.

«Komuż to w łasce ocalenia droga?
Krzyknął Łużecki, a gdzie wiara w Boga!
Przed tym się chrześcian trwożna skroń uniża
Który zapragnął poniżenia krzyża?!
Łakniecie życia, to ja was ocalę,
Lecz nie poddaniem, z hańbą i w niechwale.
Myślę że części w was tyle zostało,
Że podołacie jeszcze umrzeć z chwałą;
Bezżenna młodzi, wy bracia pancerni,
Ty ojcze! wodza nie rzucicie wierni?!

Wnet towarzystwo i młodzież wesoło
Pana Tomasza obstąpili w koło....

«Panowie szlachta, i chłopków gromada,
Ozwie się Tomasz, dla was taka rada:
Niewiasty waszej poruczam opiece,
Oto las blisko i przesmyk na rzece;
Na hufiec baszy z tą garstką się rzucę,
Na siebie baczność bisurmana zwrócę.