Strona:Mieczysław Sterling - Fra Angelico i jego epoka.djvu/129

Ta strona została przepisana.

monje kolorów, odnajduje jedwabistą subtelność białej barwy, pieści się nią i szuka w niej tych walorów, jakie mu dawały dawne harmonje różnorodnych kolorów. Wszystko, czem lśni biały kolor skrzących szronów porannych jaśnieje w tej celi, aż drga w niej aromatyczna srebrzystość białych szat i smug świetlnych, niby obłok słońcem nagle prześwietlony, „Wiekuista perła“ dantejska
Tuman błyszczącej, gęstej, zbitej bieli
Skrzący, jak klejnot w poświacie słonecznej.
Fale promieni, rozpylone w różowe i zielone smugi świetlne, uwite z nich dwie białe postacie i na ich falach święci półmartwo klęczący — oto treść obrazu. Zanikły ostatnie łącznie z życiem realnem — ustawieni martwo w geście i symetrji święci nie wnoszą nawet jego tchnienia. Przepych Koronacji z San Marco, realizm jej z Louvre’u, wszystkie niedawne zdobycze zostały tu przetransponowane na szereg walorów białej barwy. Są one wnętrzem dzieła i jego wyrazem stokroć silniejszym, niż złoto i barwność dawnych dzieł, czy ich chóry lśniące i pięknie rzezane trony — nadają bowiem opowieści cechy żywej zjawy.
Nierealność zjawiska, trudną do nawiązania z nim wewnętrznego kontaktu, zbliża do nas radość oczu, kiedy wchłaniają owe rytmiczne srebrno-szare fale. I kiedy ukryta w cieniu celi mowa twarzy wrażenia ani nie podnosi ani też nie obniża, to wzmaga je wytworna rytmika ruchów płynnych, tłomaczy łagodny spokój pochyleń, będących obrazem aktu boskiej Koronacji.
Przechodzień, stojący w tej celi o porze jesiennej, kiedy na podwórcu skrzypią gałęzie starego cedru, a w pustych korytarzach nie słychać niczyich kroków, pozna wyobraźnię artysty, który tworzył w pół-śnie zachwytów mistycznych.
Dzieło to było najwyższym wyrazem duchowych i malarskich możliwości Angelica — i ostatnim etapem sztuki chrześcijańskiej. Angelico ubezcieleśnił formę, zdematerjalizował ciało, wyniósł ducha ponad kształt. Bez świadomej celowości —