Strona:Mieczysław Sterling - Fra Angelico i jego epoka.djvu/138

Ta strona została przepisana.

wolnej opowieści Ghirlandaja, wsparty może o freski fra Filippa Lippi, wszelkie tony biblijne przetworzył na świecką bogatą opowieść. Typowy nowelista renesansu, o większej sprawności i swobodzie, niż głębi duchowej, gdzie rękę przykładał do fresków mnicha, tam w ornamencie, rysunku czy opowiadaniu dawał nastrój młodości i humoru. Nie wpłynął być może na mistrza bezpośrednio, lecz bogatszy w młodą wiedzę, zbliżył doń prawidłowe rozwiązanie zagadnienia chwili: pogłębienie płaszczyzny przez architekturę. Myśl tę przejął Gozzoli z płaskorzeźb Ghibertiego, w którego pracowni przebywał przez pewien okres czasu.
Formy tych dwóch artystów i wszystkich pomocników z dni orwietańskich czy z fresków w Rzymie, którzy wychowani byli w tych samych dniach entuzjazmu dla nowych zagadnień, opierały się w najmłodszych latach o formy mistrza, ale później były podporą jego własnej sztuki. Ich zamiłowanie do nowych prądów przeszczepiało zdobycze wieku do form starego malarza, którego twórczość aż do ostatnich dni nie uchylała się od nabytków, dających się opanować. Ale stary mistrz, od lat najmłodszych przywykły do natchnień idących ze wzruszeń religijnych, gdy poczuł ich zamieranie, coraz częściej oddawał wykonanie pracy swoim młodym kolegom. Nieraz malował jeszcze całe obrazy, lecz często już tylko ich fragmenty.
I wówczas, kiedy nad nowemi formami nie panował jeszcze, a we wzrastającej warstwie nowych napływów nie umiał odnaleźć siebie samego i coraz jawniej zatracał dawne wartości, został powołany do Rzymu.
Zawezwał Angelica do Rzymu Eugenjusz IV-ty w chwili, kiedy papieże nie spostrzegli jeszcze miasta pogan. Widzieli, że Rzym świątyń chrześcijańskich żąda opieki i marmurem ruin odnawiali upadające kościoły. Nie było jeszcze życia sztuki na dworze papieskim, tylko duch epoki, bezustannie tworzącej ogarniał odradzające się miasto. Ani Marcin V, ani Eugenjusz IV nie byli miłośnikami sztuki. Gdy Marcin V zawezwał słyn-