obok scen Pasji powstawały dzieła, będące wyrazem liryki miłosnej. Jej twórcą był sieneńczyk Duccio di Buoninsegna.
Genjusz kompozycyjny Cimabuego kazał z aniołów uczynić dekorację. Marzycielski sentyment Duccia zabarwił je swoim rodzimym, dla sztuki włoskiej pierworodnym, liryzmem: w cichem pochyleniu, wpatrzeni w Madonnę, składają aniołowie głowy na górnem oparciu tronu. Ich siła, piękno i przebudzenie, jawią się w marzycielskiej zadumie oczu, w arystokratyźmie wysmukłych ciał i zwiewnych szat, w poezji tęsknot i ruchów ledwie dostrzegalnych.
Duccio, spadkobierca tej sztuki sieneńskiej, która już w dziele Guida objawiła się, jako twórczość nawskroś narracyjna, był w opowiadaniu żywszy i jaśniejszy od współczesnego mu Giotta. Postokroć wytworniejszy od florenckiego mistrza, nie posiadał jednak jego umiejętności kompozycyjnej, ani też nie zdołał, na wzór pierwszych artystów, podnieść uczucia do znaczenia motywu konstrukcyjnego. Zdaje się, że myślą trzeźwą i zupełnie majsterską układał największy fragment z lewej części Maestà — „Ukrzyżowanie“. By wydobyć krzyż na plan pierwszy, rozbił całość na dwie grupy, by ożywić masy dał bogatą grę twarzy i ruchów, lecz zbrakło mu tej mocy twórczej, któraby rozproszone stany psychiczne mogła zespolić w żywy całokształt i sharmonizować z nim układ mas w płaszczyźnie. Cimabue opanował rozpierzchłość swojego tłumu przez ruchy dominujące, Duccio swojej metody nie odnalazł. Dewizą jego, artysty i prymitywa, nie było rządzenie wielkiemi masami, lecz narracja i tęskny sentyment. I te pierwiastki — istotne fundamenty całej stuletniej sztuki sieneńskiej — przetwarzały niektóre schematy bizantyńskie na opowiadania proste szczerością i pozornie nowe. Na prawem skrzydle małego ołtarzyka z Akademji Sieneńskiej[1], pośród kilku fragmentów z żywota Chrystusa, znajduje się piękne prostaczą naiwnością „Zdjęcie z krzyża“. Tradycyjne powtórzenie bizantyńskich
- ↑ Ak. Sien. Nr. 35.