Strona:Mieczysław Sterling - Fra Angelico i jego epoka.djvu/61

Ta strona została skorygowana.

łosnych i szczerych. I kiedy z otoczenia pół-snu, z pieśni rozbudzonego średniowiecza, wyszedł wpatrzony z uwielbieniem w swoje nowe życie — jego prostota nie zaznała wstrząśnień.
Sztukę czuł wokół siebie od pierwszej chwili nowego życia, bo zakon dominikanów sztukę znał i cenił. Zakon budował kościół S-ta Maria Novella, najlepsi artyści epoki zdobili jego ściany. Już wówczas nietylko wnętrze kościoła, lecz obydwa krużganki pełne były dzieł mistrzowskich — była tam Madonna Duccia ze Sieny, „Sąd Ostateczny“ braci Cione’ów, w kaplicy Strozzich widniały freski Giottina, w Cappella Spagnuola — „Hołd Zakonu“. Wkrótce miały się zjawić freski Masaccia i Uccella. Myśl Giovanniego Dominici, że malarstwo jest potężnym środkiem kształtowania dusz, nadawała być może tym umiłowaniom charakter odrębny, lecz nie obniżała ich wartości dla młodego zakonnika. Czuł wokół siebie atmosferę ludzi kochających piękno i sztukę, może po swojemu, ale głęboko, z natury i konieczności.
Głosy sporu, jakie wiódł Dominici z Coluccim, były mu nazbyt dalekie, zbyt ziemskie. Nie rozumiał ich ani nie odczuwał. Długo wychowawany przez naturę — w latach dziecięcych pieściły go łagodne pagórki Toskanji, w chwilach dojrzewania, dalekie horyzonty Kortony — rozumiał w życiu, w księgach i w tych, co go otaczali, uczucia tylko łagodne. Miłość, nie walka, były treścią, jaką widział w życiu. Można by rzec o nim, co Sabatier powiada o św. Franciszku: „Wiara nie była dlań czemś z dziedziny intelektu, ale z dziedziny moralności — była poświęceniem serca“.
Jego natura artysty i malarza z urodzenia, za lat młodych jeszcze bierna, pragnąca raczej brać niż dawać, musiała odnajdować radość w kontemplacji dzieł bliskich mu z uczucia i w sztuce i w poezji ludowej. We florenckim kościele dominikanów bliskie mu były rozmarzone oczy Madonny Ruccellai, anielskie postacie i przyćmione, płynące rytmem złota, lazuru i fioletu, gobelinowe harmonje braci Cione’ow, spokojne i łagodne opowieści z życia Marji, Giottina. Gdy pierwsze lata