Strona:Mieczysław Sterling - Fra Angelico i jego epoka.djvu/73

Ta strona została przepisana.

i natrętna, przez nowatorów wzgardzona, a niby piętno nawieczne istniejąca aż po sam środek wieku, sztuka epigonów giottyzmu. I w jej posiadaniu prawie wyłącznem była jeszcze wówczas sztuka Toskanji. Zapominamy o tem nazbyt często. Mówimy — Uccello i Castagno. Imiona te są symbolem nadchodzących idei — lecz nie gotowych już dzieł. Paolo Uccello pracował wówczas (1425—1432) przy mozaikach weneckich, opuściwszy uprzednio Florencję, jako nieznany czeladnik Ghibertiego. O Castagno jest wiadomem, że „s’incontra nel 1430 a pianger miseria“. Nie znamy ani jednego dzieła jego z tych lat, nie mamy prawa mówić o jego pozornym realiżmie.
Sztuka nowatorów zajmowała tylko jedną kaplicę jednego kościoła — kaplicę Brancaccich w kościele delle Carmine. Inne kościoły, klasztory i ołtarze Florencji, Prato czy Arezzo, były w dłoniach epigonów — owych Bicci di Lorenzo, Andrea di Giusto, Jacopo Franchi Roselli, Parri Spinelli, maestro del Bambino Vispo (lub Piętro di Domenico da Montepulciano), Giovanni dal Ponte i całej plejady drobnych rzemieślników, dziś a może i wonczas bezimiennych, po wsze czasy dla sztuki bezwartościowych wyrobników najemnych, naśladujących dawno zapomniane wzory. Określić ich, nazwać, jest rzeczą niemożliwą. Ich odrębnością była niemrawa monotonja typu, manjery czy błędu, indygenatem mistrzostwa — doskonałość w naśladownictwie, najwyższą prawdą — formuła miast życia.
Ponad nich wyrastał pośredni mistrz grupy — Don Lorenzo Monaco. Echem szczerych uczuć z dni dawnych karmiony, uszlachetniał nieraz i rozbarwiał formy przejęte, nieraz napawał je sentymentem, lub siłą ponurego tragizmu. (Madonna z Akademji). Lecz, odrzucony bądź życiem klasztornem, bądź zapóźnioną myślą wgłąb XIV wieku, rodzącego się ruchu nie rozumiał, ani go ciekaw nie był. A kupili się wokół niego młodzi malarze, rówieśnicy Angelica, jak on wychowani wśród tradycyjnych botteg epigonów, pozbawieni własnych