Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/115

Ta strona została przepisana.

Nie mogą znieść dłużej tego widoku — wyjęczała:
— Dosyć, dosyć Raquel! Proszę jej nie niepokoić! Oczki jej się kleją! Powinna zasnąć”.
Raquel zaczęła kołysać maleństwo w ramionach. Śpiewała dziwne pieśni w języku niezrozumiałym dla Berty i Juana. Co jej śpiewała? Śpiew płynął z zaświatów, spowitych we mgły snów. Juan zapadł w półsen. Brał go w posiadanie letarg śmiertelnego snu. Co to wszystko miało znaczyć? Jaki był sens tego wszystkiego? Jaki był sens jego życia?

IX.

Gdy Berta po połogu wróciła nieco do sił i ujrzała, że Raquel i mamka, która była powolnym narzędziem w rękach wdowy, chce ją odsunąć od córki — jęła się przygotowywać do zaciekłej walki. Spostrzegła wreszcie jaką przygotowano zasadzkę. Chciano ją poświęcić...
Dusza Raquel pełna była mrocznych nie-