— Nie wiem dlaczego. Jednakże boi się pani.
Drżenie przeszło w szloch. Julia płakała całym ciałem, całą duszą. Łzy dusiły ją; w piersiach brakowało tchu.
— Nie jestem przecież ludożercą — wyszeptał Aleksander.
— Sprzedali mnie, sprzedali mnie! Spekulowali ohydnie na mej urodzie! Sprzedali mnie!
— Któżby śmiał przypuścić coś podobnego?
— Ja, ja śmiem przypuszczać! Nie będę należała do pana! Raczej śmierć!
— Będziesz moją, Julio, będziesz moją! odparł z naciskiem.
— A w dodatku będziesz mnie kochała. Czyż mogłabyś mnie nie kochać, nie kochać mnie? To niemożliwe!
Owo „mnie” było wypowiedziane w taki sposób, że nagle Julia przestała płakać Serce stanęło jej w piersiach. Spojrzała na Aleksandra, a jakiś głos wewnętrzny szepnął jej: „Oto prawdziwy człowiek”.
Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/146
Ta strona została przepisana.