Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/148

Ta strona została przepisana.

Ten tajemniczy, żelazny człowiek napełniał ją lękiem, a jednocześnie budził w niej uczucie jakiejś dziwnej miłości. Julia nie chciała kochać zuchwalca i awanturnika, który postanowił ożenić się z najpiękniejszą kobietą Hiszpanii, aby móc otoczyć jej urodę blaskiem swych milionów. Lecz broniąc się wszelkimi siłami przed miłością, Julia czuła zarazem, że jest coś, co ją do miłości zmusza. Nie, on jej nie kupił, zdobył ją raczej.
Ale, czy Aleksander kocha mnie naprawdę? — myślała Julia. — Czy mnie kocha? Mnie? (ach, jak on to pięknie mówi!). Kocha mnie, czy też tylko przez próżność chce się ożenić ze mną? Czy nie stanę się dla niego czymś w rodzaju rzadkiego, drogocennego sprzętu? Czy istotnie jest we mnie zakochany? A może przesyci się wkrótce moją urodą? Tak, czy inaczej, będzie moim mężem, uwolni mnie od tego przeklętego domu i od ojca. Ojciec mój nie będzie mieszkał razem z nami. Wyznaczymy mu stałą pensję miesięczną. Będzie po dawnemu dokuczał mojej matce i starał się o względy