swój majątek i że później ją zamordowałem. Czy tak?
— Tak!
— I uwierzyłaś?
— Nie uwierzyłam. Nie mogłam przecież uwierzyć, że byłbyś zdolny zgładzić własną żonę.
— Widzę, że masz więcej rozumu, niż sądziłem. Jakżebym mógł zabić moją żonę? — „coś”, co do mnie należy?
Julia nie mogła zrozumieć, co miało oznaczać owo „coś”, użyte w stosunku do jego pierwszej żony.
— Toby było niesłychanym głupstwem — ciągnął dalej Aleksander. — I w jakim celu właściwie? Dla spadku? Ależ mogłem przecież czerpać z jej majątku dowoli, tak, jak czerpię dzisiaj. Nie ma żadnej racji po temu, aby mężowie mieli zabijać swoje żony.
— Zdarzają się jednak mężowie, którzy zabijają swoje żony przez zazdrość.
— Ha, ha, ha. Tylko głupcy są zazdrośni, gdyż trzeba być głupcem, aby się pozwolić zdradzać przez żonę. Ale ja, ja? Moja żona nie może mnie zdradzić!
Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/155
Ta strona została przepisana.