— Czy będziesz mi dziś towarzyszył na wizycie u hrabiego?
— A to poco?
— Jesteśmy proszeni na herbatę.
— Jestem zupełnie zdrów! U nas na Kubie tę brunatną wodę pijali tylko ludzie, cierpiący na żołądek. Życzę ci dobrego apetytu. Pociesz trochę tego biednego hrabiego. Zapewnie będzie obecna i hrabina w towarzystwie swego najnowszego kochanka! Dobrane towarzystwo!
Hrabia ruszył na całej linii do ataku. Przesadzał, opowiadając Julii o swych tragediach domowych, aby tylko wywołać jej współczucie, a w ślad za współczuciem obudzić w jej sercu żywsze uczucia. Dawał jej do zrozumienia, że jej troski nie są mu obce.
— Ach Julio — mój dom to piekło prawdziwe! Ach, dlaczegośmy się wcześniej nie poznali! Zanim się wprzągłem w to jarzmo nieszczęsne i zanim...
— I zanim ja się nie wprzęgłam — nieprawdaż?
— Nie, nie to miałem na myśli...
— A co pan chciał powiedzieć, hrabio?
Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/162
Ta strona została przepisana.