samego siebie. Nie wierzy aby jakakolwiek kobieta mogła go zdradzić. Ponieważ to jest on, on, Aleksander Gomez, który zdobył fortunę... Wiem, że twój mąż mną gardzi!
— Tak pogardza panem!
— Zdawałem, sobie doskonale z tego sprawę. Ale wiem także, że pogardza i panią.
— Na miłość boską! Zamilcz pan! Pan mnie zabija, mówiąc tak.
— To Gomez cię zabija! Będziesz Julio jego drugą ofiarą!
— Nie chcę słuchać twych oszczerstw, hrabio! Idź pan i nie powracaj tu nigdy.
— Idę, ale wkrótce powrócę!
Słowa hrabiego Bordaviella głęboko zraniły duszę Julii.
„Może on ma rację” — myślała. „Powiedział mi to, do czego nie chciałam się przyznać przed samą sobą. Czy Aleksander pogardza mną? Czy istotnie mnie nie kocha?”
∗ ∗
∗ |
Zaczęły krążyć słuchy o stosunku, łączącym Julię z hrabią Bordaviella. Aleksander