Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/171

Ta strona została przepisana.

Jeśli panowie zaś pewnego dnia będą potrzebowali pomocy od nieokrzesanego i moralnie zdyskwalifikowanego milionera, który nie ma pojęcia o honorze, to proszę się zwrócić do mnie. Chętnie będę służył panom, tak, jak służyłem już i innym dżentelmenom...
— Niepodobna słuchać tego dłużej — wykrzyknął jeden z sekundantów. Chodźmy stąd!
Świadkowie wyszli.
Tego samego dnia Aleksander opowiedział żonie o zajściu w klubie i o scenie przyjęcia świadków. Opowiadając, cieszył się jak dziecko. Julia słuchała przerażona.
— Dżentelmen? Ja? Aleksander Gomez? Nigdy! Jestem tylko człowiekiem, lecz „tylko” człowiekiem... nic ponadto, jak całkowitym człowiekiem!
— A ja — przerwała Julia — aby coś powiedzieć.
— Ty? Ty jesteś kobietą, która czytuje romanse. A on — hrabiątko, twój partner od szachów — to zero, zupełne zero, tylko i wyłącznie zero. Dlaczegóż miałbym ci zabro-