Julia coraz mniej rozumiała swego męża, chociaż coraz jaśniej zdawała sobie sprawę, że zapanował nad nią całkowicie. Za wszelką cenę pragnęła się dowiedzieć, czy Aleksander ją kocha.
Ze swej strony Aleksander był przekonany, że żona jest mu wierną, — niepodobieństwo aby jego żona mogła go zdradzić, jego, Aleksandra, który był całkowitym człowiekiem.
Aleksander myślał: Pobyt w stolicy wpłynął źle na stan jej nerwów, a lektura romansów przewróciła jej w głowie. Trzeba ją zabrać na wieś.
— Krótki pobyt na wsi dobrze ci zrobi — rzekł Aleksander do żony. — Nerwy się uspokoją. Jeśli obawiasz się nudów, możesz zaprosić twego ouistiti. Będzie nam towarzyszył.
Na wsi niepokój Julii wybuchł ze zdwojoną siłą. Nudziła się okropnie. Mąż nie pozwalał jej czytać.
— Przywiozłem cię tutaj, aby cię odsunąć od książek, aby zdusić w zarodku neurastenię, zanim choroba zdąży się rozwinąć.
Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/173
Ta strona została przepisana.