Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/55

Ta strona została przepisana.

dla zabicia nudy, tchnącej z tego salonu, gdzie wstęp słońcu i muchom był tak surowo wzbroniony. Starsza Karolina podobnie jak ojciec nienawidziła słońca i podobnie jak ojciec, obserwowała surowo wszystkie tradycje rodzinne. Młodsza natomiast miała usposobienie trzpiotowate. Lubiła śpiewać, wyglądać na ulicę, wychylając się przez okno. Hodowała także kwiaty w doniczkach. Gminne to były, według słów markiza, upodobania.
— Czy ci ogród nie wystarcza? — pytał ojciec, mając na myśli mały ogródek, który należał do pałacu, a gdzie przebywano bardzo rzadko.
Luiza hodowała kwiaty na balkonie swego pokoju, skąd rozpościerał się widok na plac katedralny.
Hodowała kwiaty, aby je podlewać i pod tym pretekstem przewieszać się karkołomnie przez żelazną balustradę. Luiza interesowała się kto przechodzi ulicą.
— „To dowód złego gustu i złego wychowania — moja córko, jeśli zwracamy uwagę