Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/57

Ta strona została przepisana.

— Co chcesz przez to powiedzieć, ojcze?
— Karolina ci wytłomaczy.
Luiza spojrzała na starszą siostrę. Karolina rzekła:
— „Nie sądzę, Luizo, aby córkom markiza de Lumbria wypadało spędzać czas na balkonie i pozwalać, aby przechodnie zalecali się do nich, jak do aktorek, czy baletnic. Czy po to są ci potrzebne kwiaty?
— Niechaj ten młody człowiek wyrazi życzenie, że chce bywać w naszym domu. Ponieważ ja osobiście nic przeciwko niemu nie mam, więc będziecie się mogli pobrać!! A ty co sądzisz, Karolino?
— Jestem tego samego zdania, co ty, ojcze!
Tristan zaczął bywać w domu markiza, jako konkurent oficjalny. Markiza, która miała umysł chaotyczny, przez dłuższy czas nie mogła zdać sobie sprawy z tego co się stało.
Podczas partyjek whista markiza drzemała w kącie sali, a obok niej Karolina i Luiza haftowały lub tkały na wrzecionach, szepcząc i przekomarzając się z Tristanem.