przyjął w milczeniu wyjaśnienia markiza do wiadomości.
Wkrótce odbyła się uroczystość zaślubin młodszej córki bardzo znakomitego pana markiza de Lumbria Saurez y Tejada z Tristanem Ibaniezem del Gomanal. Uroczystość obchodzono w ścisłym familijnym gronie. Ze znajomych, prócz partnerów markiza, nie było nikogo. Ze strony pana młodego przybyła na ślub tylko jego matka.
Tristan zamieszkał w pałacu swego teścia. Nastrój w domu stał się jeszcze bardziej ponury.
Kwiaty na balkonie młodej mężatki więdły powoli, gdyż nikt nie dbał o nie. Donia Vincenta sypiała po całych dniach, zaś markiz błąkał się w milczeniu, niby widmo po mrocznym salonie, gdzie słonecznemu światłu był wstęp wzbroniony. Markiz de Lumbria czuł, ze życie go opuszcza ze wszystkich sił starał się przy nim kurczowo utrzymać. Zrezygnował z whista. Ta rezygnacja stanowiłaby dowód, że żegna się z życiem, gdyby wogóle można było powiedzieć, że markiz żył kiedykolwiek...
Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/60
Ta strona została przepisana.