Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/63

Ta strona została przepisana.

całunek śmierci. Nie zaszczyciwszy swego zięcia nawet jednym spojrzeniem, padł ciężko, jak kłoda na poduszki. Wkrótce zmarł, nie odzyskawszy już przytomności.
Przybrano w żałobne welony herbową tarczę na fasadzie pałacu, a kir płowiał powoli na słońcu, które słało z góry purpurowe promienie. Zdawało się, że żałoba padła na cały dom, do którego nowonarodzone dziecko nie wniosło ani trochę wesela.
Luiza w stała z połogu strasznie wyczerpana. Upierała się z początku, że będzie karmiła sama, ale wkrótce musiała tej myśli poniechać. Łono płatnej mamki?... Westchnęła z rezygnacją.
— Trzeba, abyś się zajął wychowaniem markiza, Tristanie — powtarzała często do swego męża.
Tristan czuł wokół siebie nieukojony smutek. W tej atmosferze starzał się przedwcześnie.
— „Jestem, jak coś, co stanowi własność tego domu — prawie sprzęt”... — myślał, patrząc z balkonu na uliczkę.
Balkon był pusty. Powiędły wszystkie