Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/90

Ta strona została przepisana.

Berta: Wierzę, lecz teraz...
Don Juan: Ach, teraz należałoby wybawić się od niej!
I wymawiając te słowa, Juan czuł na sobie hipnotyzujące spojrzenie czarnych oczu.
Berta: Czy mogłabym ci dopomóc?
Don Juan: Och Berto, Berto!
Berta: Jak zresztą chcesz... Mogę ci pierwsza poczynić wyznania...
Don Juan: Lecz Berto!!
Berta: Kiedyż wreszcie staniesz się mężczyzną, Juanie? Kiedyż będziesz miał swoją własną wolę?
Don Juan: A więc chcesz mnie ocalić?
Berta: W jaki sposób?
Don Juan: Wychodząc za mnie za mąż?
Berta Nareszcie wykrzutusiłeś to słowo. Chcesz mnie poślubić?
Don Juan: Czy to nie jest dla ciebie oczywiste?
Berta: Oczywiste, oczywiste!! Raczej możnaby powiedzieć, że zupełnie niezrozumiałe. Chcesz się ożenić ze mną?
Don Juan: Tak!
Berta: Z własnej, nieprzymuszonej woli?