łam ci duszę, to ty mnie ją raczej ukradłeś.
Ukradłeś moje ciało, ty, mój synu! Widziałam, że dążysz do zguby! Widziałam, że szukasz w życiu tego, czego znaleść nie sposób. A ja pragnęłam tylko dziecka! Miałam nadzieję, że mi dasz to dziecko, bez którego żyć nie mogę. I nadal pragnę, abyś mnie je dał.
Don Juan: Ale przecież to dziecko nie będzie należało do ciebie?
Raquel: Będzie należało do mnie, zaręczam ci, że będzie należało do mnie! Czyż nie jestem twoją żoną?
Don Juan: Jesteś!
Raquel: Ona... ona będzie tylko twoją... „małżonką”... Małżonką!
Lecz ja będę twoją żoną i matką waszego dziecka, mego dziecka!
Don Juan: A jeśli go nie będziemy mieli.
Raquel: Zamilcz Juanie! Jeśli Berta nie da nam potomka, będę zdolna...
Juan: Dość! Twój przeraźliwy głos napełnia mnie przerażeniem!
Strona:Miguel de Unamuno - Po prostu człowiek.djvu/97
Ta strona została przepisana.