Strona:Mikołaj Biernacki - Piosnki i satyry.djvu/106

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie dawniej jak wczora,
Widzę znajomego,
Nędznego.
Mówię mu że pora
Spóźniona, czas drogi,
I w nogi.
Niech wprzód się zbogaci,
To wtedy poczekam,
Przyrzekam.
Czas płaci, czas traci.

Znów śmieją się ze mnie,
Ze ja bogaczowi,
Łotrowi,
Pochlebiam nikczemnie.
Ze gdyby nie złoto,
To oto
Drwiłbym z téj postaci.
Zapewne, w téj porze,
Być może.
Czas płaci, czas traci.

Wakuje posada,
Przyjaciele proszą
I wnoszą,
Że mi nie wypada