Ta strona została uwierzytelniona.
Jowisza sprzeczka z Wulkanem.
W tych dniach, Jowisz, zły od rana,
Bo go żona ukochana
Zatrzymała w domu;
Przerzucał z nudów gazety;
Podobno nasze, niestety!
Wtem — spłonął ze sromu.
Wyczytał na własne oczy,
Jak postęp nierówno kroczy.
Mocno zasępiwszy czoła,
Wulkana przed siebie woła,
I mówi: kochany,
Doszły mnie ze świata wieści,
Co ci nieprzynoszą cześci
Za szeląg złamany.
Niedołęgo ty kulawy!
Niewart jesteś łyżki strawy.