Strona:Mikołaj Biernacki - Piosnki i satyry.djvu/186

Ta strona została uwierzytelniona.

I rzecz swą prowadzi dalej:
Oto dla głupiej ambicyi,
Zakupiłem wieś w Galicyi;
Bodaj mnie djabli porwali!
Już nie wytrzymam i zginę.
Zaraz wam powiem przyczynę.

Kupiłem — było to z wiosną;
Toż myślę, odetchnę sosną!
Jadę więc panie..
Masz sosnę! na przywitanie
Sprawa — Maciek pobił Jana,
Przewróciły się stodoły,
Zdycha mi koń i dwa woły,
Ekonom pjany od rana,
Na polu chwast zamiast żyta,
W izbie leje się z sufita....

Dość że w ciągu dwóch miesięcy,
Wykładam dziesięć tysięcy,
A po kwartale,
Mam trzy sprawy w trybunale,
Na karku raty bankowe,
Nieopłacone podatki,
I od podatków dodatki...
W końcu straciłem już głowę.