Strona:Mikołaj Biernacki - Piosnki i satyry.djvu/220

Ta strona została uwierzytelniona.

W teatrze, niech powie który,
Że przez grzeczność, artystami
Zwie ich świat, miast aktorami.
Nieznają się na tem gbury!
Że bywają królmi w budzie,
Myślą, że już wielcy ludzie!
Niech im da odemnie słowo,
Że w piekle im grać pozwolę
Tylko w stajni, lub stodole.
Co nadto, to niezdrowo.

Belzebubie! tyś najmędrszy,
Idźże zaraz do krytyków,
Do tych dziobiących indyków,
Ród to zdawna najzaciętszy.
Boję się, by w piekle, potem,
Nas nie obrzucali błotem.
Dajże im odemnie słowo,
Że tego co ogół głuszy,
Ubieramy w ośle uszy.
Co nadto, to niezdrowo.

Jeszcze jeden krok konieczny;
Ja towarzyską ogładę
Niezmiernie wysoko kładę.
Względem kobiet jestem grzeczny.