Strona:Mikołaj Biernacki - Piosnki i satyry.djvu/225

Ta strona została uwierzytelniona.

— Może lin, węgorze, leszcze...
— Rybka ujdzie, byle tłusto,
Więc lin, z duszoną kapustą.

Po rybce — połówkę kaczki.
— Rozumiem; a co na wety?
— Na wety... zwykłe przysmaczki.
— Może strasburgskie pasztety?
— To, to, to... ach! nędzne życie!
Nie jestem przy apetycie!