Ta strona została uwierzytelniona.
— A inspektora szpitali,
Znasz, co był w Ostrołęce?
Tego to każdy chwali.
— O! ściskamy się za ręce;
Jednak... nie, nie powiem więcéj.
— A wasz pan prezydent miasta?
Podobno szczere złoto;
Dobrobyt przy nim wzrasta?
— Tak, to człowiek z wielką cnotą;
Jednak... ale mniejsza o to.
— No, a pani marszałkowa?
Jakże tam ona przecie?
Wszak zacna białogłowa?
— Nie mówię źle o kobiecie;
Jednak... eh! nie, za nic w świecie.
— Bracie! ty chyba drwisz ze mnie!
Faktów! na wszystkie bogi!
Szarpać na wiatr — nikczemnie!
— A to szczególne wymogi!
Zabawny jesteś mój drogi.