Niebo koroną, mężnym ojczyzna go zowie,
A my go wyznawamy królem, Sarmatowie.
Bóg, ojczyzna, postronni tak go zdobią społem,
Że mu inszym nie trzeba sławić się tytułem.
Lecz nam tuszy ten umysł, kożdej cnoty żyzny,
Iż go ojcem nazowiem tej nowej ojczyzny.
Haec sunt eximii, quae cernis, principis ora
Inchta, Sauromatas qui regit indomitos.
Aspice: perparvae licet insint picta tabellae.
Bellicum, ut exhalent imperiosa, decus.
Falleris, o hospes, tamen, huic si fingere perstas
Ex vultu mores ingeniumque ferox.
Nil clementius hoc, nil doctius, hunc et alumnum
Non Martis, verum Palladis esse scias.
Na nędzną ziemię racz mieć wzgląd, Panie,
Którego ten świat trzyma staranie.
Sprawę rąk twoich, cześć niewzgardzoną,
Wichrzy Fortuna burzą szaloną;
Ślepa, prócz braku rozsiewa szkody.
O, wżdy chciej kiedy jej wściągnąć wody,