Strona:Mikołaja Reja Wybór pism wierszem i prozą.djvu/77

Ta strona została przepisana.

A snadź, by ich nie skubli, więcej by ich mieli,
Bo i ci nam przez zimę ledwe przesiedzieli.
I zajączków gdyby tak nie często gonili,
Każdyby ich więcej miał, by sie rozrodzili.


(Gospodarstwo).

17. (CXXVII).
Myśliwstwo

Zwieraj psy, trąb na czeladź, a nasiodłaj koni!
Anoby czas żyto żąć, bo sie barzo łomi;
A drugie będziern łamać, i być nam wnet w grochu;
Bo go teraz nie wytknie jako na paprochu[1]. —
Nie źleć, gdyby pomiernie tego używali,
Ludziom szkody i sobie drugiej nie działali;
Bo pan robót zamieszka, szkapam podrze boki,
A psi po cudzym żytku idą na trzy skoki.


18. (CXXVI).
Czeladź.

„Wieręchmy sie odarli i bótów nie mamy,
Już, panie, od pół roka suchych dni czekamy!“
„Trwaliście dłużej, dzieci, już dotrwajcie mało,
Ażby sie na tych targach wżdy co uprzedało.
I u mnieć silny defekt, wierę, na kalecie,
I w mieściechmy potrosze winni, sami wiecie!“
Ale nie dziw, iż słudzy i pan nic nie mają,
Bo jaki pan, taki kram, równo dopijają!




  1. miejsce stratowane.