Ta strona została uwierzytelniona.
— 23 —
nie możemy zmienić większej sumy. Przeciwnie, możemy.
— Oh! w takim razie i owszem.
I podałem mu mój banknot.
Wziął go z uśmiechem, ale spojrzawszy nań, skamieniał zżółkł, i stanął osłupiały, aż przybiegł właściciel sklepu, wołając:
— No, o cóż to chodzi? Czy brakuje komu czego?
— Nic nie brakuje — odparłem. — Czekam tylko na resztę.
— No, to przynieś że panu resztę. Tod, prędzej!
— Łatwo to powiedzieć, panie. Ale spójrzno pan sam na ten banknot.
Właściciel spojrzał, świsnął długo i przeciągle, i za-